Od piątku do niedzieli (25-27 października) w Częstochowie odbył się Zjazd Młodzieży, Opiekunów i Animatorów WMM. Przewodnią myślą tegorocznego spotkania były słowa św. Wincentego:
,,Miłość jest twórcza do nieskończoności".
Nasza
grupa dla dobra ogółu postanowiła wyjechać już w czwartek, przed 23.00,
aby ułatwić sobie kwestię zaśnięcia no i znacznie szybciej dotrzeć na
miejsce.
Pomimo ogromu kilometrów dzielących nas od południa Polski, trasa przebiegła wyjątkowo sprawnie, bez przesiadek, a dla urozmaicenia została wzbogacona o parę kolorowych snów, których treści niestety nie znamy ;) Odrobinę po godzinie 7-mej znaleźliśmy się już na częstochowskim peronie. Po krótkim zwątpieniu, czy jesteśmy napewno na odpowiedniej stacji wysiedliśmy, a po zakupie biletów powrotnych kierowaliśmy się (rzecz jasna przez kaprys s. Jolci ) okrężną drogą, przez mgłę ku Jasnej Górze. Spacer jak na nasz stan fizyczny trwał zdecydowanie za długo ... Jednak udało nam się dotrzeć do ośrodka, a przede wszystkim do łazienek,
w celu odbycia niebywale potrzebnej nam wodnej regeneracji pod prysznicami :D
Pierwszym celem po odświeżeniu była Jasna Góra. Odwiedziliśmy Częstochowską Matkę. Na odrobinę czasu mogliśmy skupić swój wzrok na Jej pięknie oraz na Jej ogromnej świątyni.
Pomimo ogromu kilometrów dzielących nas od południa Polski, trasa przebiegła wyjątkowo sprawnie, bez przesiadek, a dla urozmaicenia została wzbogacona o parę kolorowych snów, których treści niestety nie znamy ;) Odrobinę po godzinie 7-mej znaleźliśmy się już na częstochowskim peronie. Po krótkim zwątpieniu, czy jesteśmy napewno na odpowiedniej stacji wysiedliśmy, a po zakupie biletów powrotnych kierowaliśmy się (rzecz jasna przez kaprys s. Jolci ) okrężną drogą, przez mgłę ku Jasnej Górze. Spacer jak na nasz stan fizyczny trwał zdecydowanie za długo ... Jednak udało nam się dotrzeć do ośrodka, a przede wszystkim do łazienek,
w celu odbycia niebywale potrzebnej nam wodnej regeneracji pod prysznicami :D
Pierwszym celem po odświeżeniu była Jasna Góra. Odwiedziliśmy Częstochowską Matkę. Na odrobinę czasu mogliśmy skupić swój wzrok na Jej pięknie oraz na Jej ogromnej świątyni.
Kolejno
skierowaliśmy się ku hurtowni dewocjonaliów, a tam, jak można się
domyślić pieniądze uciekały z portfela w mgnieniu oka : o Gdy siostry
wraz z Olą udały się na Mszę (przypadkiem trydencką, odprawianą 1.5h po
łacinie) reszta wyruszyła w drogę prowadzącą do jakiegokolwiek
supermarketu, następnie do ośrodka w celu konsumpcji zakupionych
produktów, a potem ... nareszcie spać ! Obudziła nas niespodzianka, a
raczej trzy kościańskie niespodzianki w postaci s. Joanny, Zuzi i
Bartka, a tuż po chwili przed pokojami znalazła się grupa WMM z Gniezna
:3 Świetnie dopasowane hasło rzuciła wówczas Inka - ,,Co za piękny sen,
ledwo co otworzyłam oczy, a tu nagle wszyscy już są".
W końcu, dzięki Ich obecności mogliśmy się psychicznie przebudzić.
W końcu, dzięki Ich obecności mogliśmy się psychicznie przebudzić.
Do
pierwszego punktu programu (kolacji) dzieliła nas zaledwie chwila.
Nawet posiłki podczas rekolekcji były bardzo orginalne - przed każdym
wejściem na stołówkę losowaliśmy numerek, szukaliśmy takiego samego na
stołach i zajmowaliśmy miejsce w przeznaczonym dla nas miejscu, często
przy osobach zupełnie nam nieznanym, dzięki czemu łatwiej było nam się
zintegrować ;)
Po kolacji czekało nas zapoznanie Wspólnoty, coś dla ducha - czyli WZ'etka (Wieczorne Zamyślenie, rodzaj adoracji połączonej z rozważaniami na poszczególne tematy) przygotowana przez gnieźnieńskią młodzież, a potem wyruszyliśmy na Jasną Górę, aby tam w towarzystwie wszystkich pielgrzymów, szczególnie maturzystów zaśpiewać Apel Jasnogórski. Po czasie na rozmowy niedokończone - przynajmniej na trochę - odpoczęliśmy we swoich łóżkach.
Po kolacji czekało nas zapoznanie Wspólnoty, coś dla ducha - czyli WZ'etka (Wieczorne Zamyślenie, rodzaj adoracji połączonej z rozważaniami na poszczególne tematy) przygotowana przez gnieźnieńskią młodzież, a potem wyruszyliśmy na Jasną Górę, aby tam w towarzystwie wszystkich pielgrzymów, szczególnie maturzystów zaśpiewać Apel Jasnogórski. Po czasie na rozmowy niedokończone - przynajmniej na trochę - odpoczęliśmy we swoich łóżkach.
Sobotę
rozpoczęliśmy od porannej jutrzni, śniadania, śpiewanych godzinek i
Mszy Świętej pod przewodnictwem księdza Jacka Kuziela - krajowego
dyrektora WMM.
Tuż po tym mała przerwa na kawę i świetnie dopasowana do tematu spotkania konferencja ks. Grzegorza Dębowskiego, która z pewnością w lekko kontrowersyjny, lecz odpowiednio dobitny sposób trafiła do większości słuchaczy i przekazała nam słuszne racje dotyczące miłości, tego kto jest jej źródłem, jak powinniśmy do niej podchodzić, czy jak o nią się troszczyć, by była oznaką tej największej i najpotężniejszej - Miłości Bożej. Nie zmieniając toku myślenia przeszliśmy do pracy w grupach. Tegoroczne zadania wymagały od nas szczególnej odwagi i chęci działania. Pierwsze polecenie - udać się na Jasną Górę i odszukać świadectwa Miłości na podstawie życia zebranych tam kapłanów, zakonnic czy zakonników, rodzin, małżeństw, tudzież młodzieży. Nie mieliśmy niestety zbyt wiele czasu, co stanowiło największy problem. Gdy tylko przeszliśmy do działań i zaczęliśmy pytać poszczególne osoby czym jest dla nich miłość, jak objawia się ona w ich życiu, jak rozumieją słowa ,,Miłość jest twórcza do nieskończoności" nie mieliśmy ochoty kończyć. Forma ich wypowiedzi była niezwykle szczera i ukazywała nam piękno najważniejszej Cnoty Boskiej. Wszystkie spotkane przez nas osoby przekazały nam przykłady doświadczania obecności Boga, wiele z nich potrafiło się na nas otworzyć i obdarować nas drogocennymi świadectwami, które były, są i będą dla nas ogromnym skarbem.
Tuż po tym mała przerwa na kawę i świetnie dopasowana do tematu spotkania konferencja ks. Grzegorza Dębowskiego, która z pewnością w lekko kontrowersyjny, lecz odpowiednio dobitny sposób trafiła do większości słuchaczy i przekazała nam słuszne racje dotyczące miłości, tego kto jest jej źródłem, jak powinniśmy do niej podchodzić, czy jak o nią się troszczyć, by była oznaką tej największej i najpotężniejszej - Miłości Bożej. Nie zmieniając toku myślenia przeszliśmy do pracy w grupach. Tegoroczne zadania wymagały od nas szczególnej odwagi i chęci działania. Pierwsze polecenie - udać się na Jasną Górę i odszukać świadectwa Miłości na podstawie życia zebranych tam kapłanów, zakonnic czy zakonników, rodzin, małżeństw, tudzież młodzieży. Nie mieliśmy niestety zbyt wiele czasu, co stanowiło największy problem. Gdy tylko przeszliśmy do działań i zaczęliśmy pytać poszczególne osoby czym jest dla nich miłość, jak objawia się ona w ich życiu, jak rozumieją słowa ,,Miłość jest twórcza do nieskończoności" nie mieliśmy ochoty kończyć. Forma ich wypowiedzi była niezwykle szczera i ukazywała nam piękno najważniejszej Cnoty Boskiej. Wszystkie spotkane przez nas osoby przekazały nam przykłady doświadczania obecności Boga, wiele z nich potrafiło się na nas otworzyć i obdarować nas drogocennymi świadectwami, które były, są i będą dla nas ogromnym skarbem.
Drugie zadanie - ułożyć krótkie przedstawienie nawiązujące do tego czego doświadczyliśmy na Jasnej Górze.
Jako
trzecie polecenie dane nam było przygotować piosenkę w swym zwierzęcym
języku, gdyż grupy podzielone były na kaczki, krowy, psy, koty i kury.
Po obowiązkach grupowych zebraliśmy się w auli na spotkaniu zarządu
Niepokalanej - gazetki Stowarzyszenia. Mogliśmy w trakcie poruszyć
wszelkie trapiące nas kwestie i odpowiedzieć jasno na parę pytań.
Sobotniego
popołudnia dostaliśmy tym razem coś dla ciała, mianowicie super pyszną
WZ-tkę, która miała chyba dodatkowo jakieś dobre właściwości na cerę, ze
względu na to, że znalazła się na twarzach paru osób, a owe twarze od
razu wydawały się bardziej promieniste i uśmiechnięte ;)
Podobnie jak podczas rekolekcji w Gnieźnie grupa aktorów ponownie pozwoliła nam na spotkanie ze Świętym Wincentym - Ojcem ubogich i jego charyzmą, sposobem życia, a właściwie cudowną metodą ofiarowania własnej egzystencji innym. Po owej sztuce trafiliśmy do kaplicy w celu odmówienia różańca z przygotowanymi przez prowincje warszawską rozważaniami tajemnic radosnych.
Podobnie jak podczas rekolekcji w Gnieźnie grupa aktorów ponownie pozwoliła nam na spotkanie ze Świętym Wincentym - Ojcem ubogich i jego charyzmą, sposobem życia, a właściwie cudowną metodą ofiarowania własnej egzystencji innym. Po owej sztuce trafiliśmy do kaplicy w celu odmówienia różańca z przygotowanymi przez prowincje warszawską rozważaniami tajemnic radosnych.
Niedawno utworzony Fun Club Lazarystów doczekał się również niesamowitego koncertu!
Wcześniej
zamówione koszulki okazały się bardzo miłą niespodzianką dla przybyłych
kleryków. Nas samych rozpierała duma i radość, że tak mogliśmy
przyczynić się do wyjątkowości koncertu.
Tym razem zespół wystąpił w powiększonym składzie, tzn. pojawił się drugi wokalista - kl. Mikołaj, jak i utalentowany młodzieniec grający na djembe - Bartek z Kościana ;) Zabawa była niepowtarzalna, a po zakończeniu występu LA, na scenę wtargnął ich Fun Club, dzięki czemu klerycy mogli się z nami wymienić i trochę poszaleć na parkiecie :)
Jako mały przerywnik muzyczny klerycy tym razem zastosowali świadectwo jednego z wokalistów - kleryka Krzysztofa.
Wsłuchując się w jego życiową historię nie jednemu z nas zeszkliły się oczy. Za przekazane nam słowa serdeczne Bóg zapłać :)
A co potem? Modlitwa wieczorna, dłuuugie rozmowy i spać !
Tym razem zespół wystąpił w powiększonym składzie, tzn. pojawił się drugi wokalista - kl. Mikołaj, jak i utalentowany młodzieniec grający na djembe - Bartek z Kościana ;) Zabawa była niepowtarzalna, a po zakończeniu występu LA, na scenę wtargnął ich Fun Club, dzięki czemu klerycy mogli się z nami wymienić i trochę poszaleć na parkiecie :)
Jako mały przerywnik muzyczny klerycy tym razem zastosowali świadectwo jednego z wokalistów - kleryka Krzysztofa.
Wsłuchując się w jego życiową historię nie jednemu z nas zeszkliły się oczy. Za przekazane nam słowa serdeczne Bóg zapłać :)
A co potem? Modlitwa wieczorna, dłuuugie rozmowy i spać !
W
Niedziele jako początek dnia połączyliśmy Jutrznię z Mszą Świętą
wzbogaconą muzycznie przez Lazarystów. Cenny dar Eucharystii przyczynił
się do uduchowionego przeżycia reszty dnia. Po śniadaniu przeszliśmy do
podsumowania pracy w grupach i podzielenia się zdobytymi informacjami.
Na zakończenie zjazdu otrzymaliśmy z rąk ks. Grzegorza Boże Błogosławieństwo i po kolei ośrodek zaczął pustoszeć ...
Na zakończenie zjazdu otrzymaliśmy z rąk ks. Grzegorza Boże Błogosławieństwo i po kolei ośrodek zaczął pustoszeć ...
Program
tegorocznego spotkania został ułożony przez młodzież, dzięki czemu był
bardzo żywy, świeży i zaspokoił potrzeby zarówno młodszego, jak i tego
ciut starszego pokolenia. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że ponownie
mogliśmy spotkać się z naszymi przyjaciółmi, w celu wzbogacenia
chrześcijańskiej kultury. Kolejne rekolekcje, kolejne pozytywne
wrażenia, jak zwykle niezapomniane chwile i cudowna atmosfera, a przede wszystkim odczucie Bożej obecności, w końcu ,,Gdzie są dwaj lub
trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich".
Szkoda jednak, że
zleciały tak szybko...
Następny
cel - rekolekcje w Świeciu, już w przyszły weekend, tak więc ponowna
okazja do doładowania duchowych akumulatorów i nacieszenia się swoim
towarzystwem ;)
Zapewniamy pełną relacje :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz