Cześć Maryi!
Pragnę podzielić się z Wami swego rodzaju świadectwem, myślę, że całkiem stosownym na trwający okres świąteczny. W ostatnim czasie zdecydowałam się przebaczyć pewnej osobie za wszelkie krzywdy. Pomógł mi w tym niezwykle charyzmatyczny Ksiądz, któremu jestem nad wyraz wdzięczna, bo właśnie on naprowadził mnie na to, udzielił nauki, a gdy już zdecydowałam się, przeprowadził modlitwę.
Po owym akcie przebaczenia, pomijając ogromną lekkość i radość, w trakcie rozmyślania doszło do mnie pewne nietypowe, ale pomocne w zrozumieniu istoty przebaczenia porównanie, mówiące, ze przebaczenie jest jak program antywirusowy :D
Korzystając z komputera wszyscy posiadamy zazwyczaj taki program, który często skanuje nasz komputer w celu odnalezieniu wirusów. Gdy te pojawią się, program pyta nas o to czy chcemy usunąć zagrożenie, a my dobrowolnie decydujemy się na to, bądź też nie zgadzamy się. Kiedy to pozwolimy na usunięcie szkodliwego pliku, nasz komputer działa sprawnie i bez zarzutów.. Jednak, gdy postanowimy przetrzymać wirusy, to komputer zaczyna szwankować. Póki nie pozbędziemy się wirusów ciągle będzie z nim coś nie tak...
Tak samo jest w przypadku człowieka. Ludzie na codzień okaleczają nas w różnoraki sposób, często ich wyczyny pozostają nam na długie lata w pamięci, jak taki trojan, czy kwarantanna.
Bóg przez swoje nauki poleca nam przebaczać. Niesie dzięki Swemu Słowu do nas coś w stylu programu antywirusowego. Przez to, że mamy wolna wolę, Bóg tak samo jak program nie naciska na nas, lecz tylko proponuje.. Ale odmowa przebaczenia drugiemu człowiekowi wywiera na nas podobne szkody, jak wirus na komputerze. Pytanie - czy chcemy tego, aby przez brak przebaczenia siało się w naszych duszach spustoszenie, aby z upływem lat pamięć o przykrych zdarzeniach ciągle tkwiła w naszych umysłach? Czy wolimy działać zgodnie z zaleceniami Boga, najbardziej zaufanego programu antywirusowego, który przez to, że nas tak umiłował, pragnie dla nas największego dobra?
Wybierając drugą opcję, zobowiązujemy się przebaczać bliźniemu każdy występek. Trudne, prawda?
Okres adwentu jest definitywnie najlepszym czasem na taką decyzję.
W trakcie oczekiwań na Narodziny Chrystusa warto zastanowić się nad tym, kto i co zrobił nam złego i wyznać najlepiej na głos, w trakcie modlitwy ,,W imie Jezusa Chrystusa przebaczam Ci ... za to, że ..." Niezwykle istotne jest to, abyśmy odczuli szczera chęć przebaczenia, pozbycia sie żalu. Słowa wypowiedziane przez nas, dzięki Chrystusowemu wstawiennictwu niosą ze sobą wówczas ogromną moc. Jeśli masz wyjątkową trudność w przebaczeniu, udaj się do, któregoś z księży, a ten napewno udzieli tobie wsparcia, pomodli się nad toba i pomoże przejść przez akt przebaczenia.
Uwierz, niby kilka prostych słów, ale są one zdolne odmienić twoje przekonanie na temat tej osoby, której postanowiłeś przebaczyć, pomagają modlić się za nią, a często wpływają również na jej charakter, na jej dusze, jeśli tylko będziemy w to wierzyć i z całego serca pragnąć. Wiem, co piszę ;)
Pozwólmy Chrystusowi przyjść do czystych serc, pozbądźmy sie zawiści. Nie uznawajmy Adwentu, za bezczynny czas oczekiwania, lecz starajmy się w trakcie tych kilku tygodni jak najlepiej przygotować się na Cudowne Narodziny. Tak jak Ojciec przebacza nam nasze winy, tak i my przebaczajmy naszym winowajcom.
Sześć Boże! :)
~ Nicole
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz