wtorek, 27 września 2016

Dzisiaj obchodzimy wspomienie św. Wincentego a Paulo!

Wincenty urodził się w Akwitanii w roku 1581. Po studiach przyjął święcenia kapłańskie. Aby się przyczynić do formacji duchowieństwa i otoczyć opieką ubogich, założył zgromadzenie księży misjonarzy i sióstr miłosierdzia. Zmarł 27 września 1660 roku w Paryżu.

prośmy Boga,aby obdarzył nas uczuciem miłosierdzia i delikatności, napełnił nim serca nasze, i tak napełnione zachował.Chrystus chciał się narodzić ubogim, wybrał ubogich naswoich uczniów, sam stał się sługą ubogich i tak dalece zechciał dzielić ich położenie, iż powiedział, że Jemu samemu świadczy się dobro lub zło, jeżeli świadczy się je ubogiemu. Bóg zatem, ponieważ miłuje ubogich, miłuje także tych, którzy ich miłują. Jeśli się bowiem miłuje jakiegoś człowieka, miłuje się także tych, którzy są mu przyjaźni lub pomocni.Toteż i my mamy ufność, że miłując ubogich, jesteśmy miłowani przez Boga. Przeto odwiedzając ich, starajmy się „rozumieć ubogich i potrzebujących” i tak dalece z nimi współcierpieć, abyśmy czuli to samo, co Apostoł, gdy głosił: „Stałem się wszystkim dla wszystkich”. Pełni współczucia z powodu nieszczęść i utrapień bliźnich,
Myśli św. Wincentego a Paulo.
,,Jeśli czujesz się osamotniony i opuszczony pamiętaj, że twój Bóg powiedział:
nawet jeśli matka może zapomnieć o dziecku, Ja nie zapomnę o Tobie”.
,,Bóg nie chce rewolucji: pragnie, by każdy doskonalił się w miejscu,
w którym On nas postawił; On sam nasz los zabezpiecza.”
,,Im bardziej Boże plany wobec nas są zagmatwane, tym większa jego opieka
i zachęta by nie rezygnować, ale rozwinąć nasze zaufanie.”
,, Miejcie ufność w Panu i polegajcie na Jego przewodnictwu;
zachęcajcie wszystkich wokół was do tego bliskiego kontaktu z Bogiem,
który obfituje tak wielkim spokojem i umocnieniem.”
,, Wsparcie Niebios nie ustanie, jeśli z ufnością oddasz Bogu swoje lęki i ograniczenia.”

środa, 14 września 2016

BYLIŚMY NA ŚDM!


Czas spędzony na Światowych Dniach Młodzieży 2016 w Krakowie był niezwykły. Niesamowite było dla nas spotkanie się z ludźmi innych narodowości wyznających tę samą wiarę w Jezusa Chrystusa. Dzięki temu czasowi nawiązaliśmy nowe znajomości i poznaliśmy kulturę m.in. Indii, Portugalii, Meksyku, Włoch i wielu innych krajów tego świata. Pierwsze spotkanie z papieżem Franciszkiem wywarło w nas wielką radość i satysfakcję, a po wieczornym słowie w oknie papieskim trwały radość i całonocny wiwat. Słowa Ojca Świętego mogliśmy także usłyszeć na Brzegach Krakowskich, gdzie mówił m.in. o czynnym przeżywaniu życia duchowego. Chwile spędzone w Krakowie na zawsze pozostaną w naszej pamięci, a przede wszystkim pomnik Adama Mickiewicza, który stał się główną atrakcją turystów. W ciągu roku jest to statyczny monument, a podczas ŚDMu było to centralne miejsce zabaw pielgrzymów. Jeśli Pan Bóg pozwoli to z wielką radością i gotowością wyruszymy do Panamy na kolejne spotkanie młodych z całego świata. Bóg zapłać za ten wspaniały tydzień duchowej przemiany.
                                                                                                          - Asia
Miałam okazje być po raz pierwszy na światowych dniach młodzieży mam nadzieje ze nie po raz ostatni. Ten czas był wyjątkowy nie tylko ze względu na ludzi z innych państw ale głównie z powodu skupienia na Chrystusie. Każdy z ludzi ,który się tam pojawił odczuwał to Miłosierdzie jakim obdarza nas Bóg każdego dnia. Były momenty trudne gdzie zmęczenie dawało znaki ale chęć bycia blisko Boga była silniejsza i potrafiła przezwyciężyć wszelkie zło.Sam Papież Franciszek prosił  nas o to byśmy nie tracili swojego życia leżąc na kanapie . Jego słowa Utkwiły myśle każdemu z pielgrzymów. Ojciec święty nie mówił tylko o pozytywach ale i o tym co nas trapi w dzisiejszych czasach . To wspaniałe ,że ze względu na tę okazję  nie mowił tylko o radości bycia z nami ale poruszał również tematy istotne ,które dotycza nie tylko dorosłych. Co na pewno zapamiętam to   dobroć i życzliwość ludzi. Nie było w tym momencie istotne stereotypy ,wszelkie obawy  odeszły na bok każdy był naszym bratem i siostra. Zapamiętam ten czas jako jeden z piekniejszych momentów w moim życiu
                                                                                                                                     -Julia
Minął już ponad tydzień od zakończenia Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. I chociaż każdy z uczestników zmuszony był powrócić do swoich codziennych zajęć i obowiązków, sercem i myślami wciąż jesteśmy na krakowskich Brzegach blisko Ojca Świętego Franciszka. „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią” – to właśnie słowa tego błogosławieństwa były hasłem tegorocznego spotkania młodych z całego świata. Czas ten zdecydowanie przybliżył mi temat miłosierdzia Bożego: czym ono właściwie jest, jak można go doświadczać w swojej codzienności i jak być miłosiernym dla drugiego człowieka.
Boże miłosierdzie jest przede wszystkim niekończącą się głębią łask i miłości Stwórcy do człowieka. Sukcesem jest zauważać działanie Chrystusa w tych najprostszych i najzwyklejszych sytuacjach, które mają miejsce w naszym życiu. I to właśnie od Chrystusa musimy się miłosierdzia uczyć, gdyż tylko wtedy będziemy zdolni do tego, aby okazywać je swojemu bliźniemu.
Podczas Światowych Dni Młodzieży papież Franciszek niejednokrotnie wzywał nas, młodych, do tego, abyśmy nie ulegli paraliżowi, jakim jest mylenie szczęścia z wygodnym życiem, takim bez trosk, problemów i przeszkód. Ojciec Święty zjawisko to nazwał jednym ze „społecznie akceptowanych narkotyków”, które ograniczają naszą wolność.
Słowa papieża, które bardzo mnie poruszyły dotyczyły tych młodych ludzi, którzy stali się ogłupieni, otumanieni i ospali, tych, którzy już w wieku 20 lat „przechodzą na emeryturę” i zaczynają wegetować, a tym samym pozwalają na to, aby ktoś inny decydował o ich przyszłości. Ojciec Franciszek przypomniał młodym, że Jezus jest Panem ryzyka, a nie Panem komfortu, wygody i bezpieczeństwa. Aby iść za Chrystusem należy zaryzykować, zrezygnować z kanapy i wyruszyć w drogę. To właśnie takich ludzi potrzebują dzisiejsze czasy i rzeczywistość, w której żyjemy.
Niezwykłym doświadczeniem było także obcowanie z ludźmi innych narodowości – przeżywanie z nimi Drogi Krzyżowej, czuwania, Eucharystii oraz zwyczajna rozmowa i dzielenie się wiarą. Bardzo poruszającym dla mnie okazał się widok milinów młodych wiernych z różnych stron świata, którzy gromadzą się w jednym miejscu właśnie dla Pana. Cudownie było oglądać, jak chrześcijanie z południowych stron świata dzielą się wiarą poprzez głośny śpiew na ulicy, taniec i muzykę. „Zarażali” oni innych swoim entuzjazmem i radością.
Wspomnienia ze Światowych Dni Młodzieży już na zawsze pozostaną głęboko w sercu. Mam jednak nadzieję, że obficie zaowocują one w moim życiu i że będą one początkiem wspaniałej przygody, w którą wyruszę razem z Jezusem Chrystusem. Właśnie tego życzę sobie i każdemu z uczestników
                                                                                                                                                                                    -Gosia

Jestem jedną z tych osób którzy mieli to szczęście i mogli pojechać na Światowe Dni Młodzieży i spotkać się z papieżem Franciszkiem. Mieszkałam razem z grupą w szkolę w Bobrku. Dzieliliśmy nasz nocleg z pielgrzymami z Portugali. Każdego wieczora spotykaliśmy się razem i rozmawialiśmy na przeróżne tematy. Dzieliliśmy się doświadczeniami i poznawaliśmy kulturę obcokrajowców. Język nie był dla nas żadna barierą. Dowiedzieliśmy się mnóstwo ciekawostek od naszych nowych znajomych i staraliśmy się przybliżyć im naszą kulturę. To na co zwróciłam uwagę najbardziej była wzajemna życzliwość. W Krakowie widzieliśmy się z milionami ludzi którzy przez cały tydzień wspaniale się bawili. Wszędzie obecne były śpiewy. Każdy uśmiechał się do siebie. Nigdzie nie można było zauważyć nienawiści, która jest coraz częściej spotykana. Poznałam mnóstwo wspaniałych ludzi i mimo że, rozmawiałam z nimi pierwszy raz w życiu czułam się jakbyśmy znali się kilka lat. Wszyscy byli pomocni. Nie patrzyło się kto z jakiego jest kraju jaki ma kolor skóry. Jednego z cieplejszych dni zabrakło mi wody. Był ogromny upał a w pobliżu nie widziałam żadnego miejsca gdzie mogłam się w nią zaopatrzyć. Dziewczyna z Północnej Afryki podeszła do mnie i oddała mi dwie swoje nowe wody. To był mały gest ale sprawił, że miałam wspaniały humor i aż chciało się pomagać innym. Wszędzie czuło się miłosierdzie, które było tematem przewodnim. Miałam takie wewnętrzne wrażenie że przez cały tydzień w Krakowie prowadził nas Duch Święty i otaczał nas swoją opieką. Najbardziej w pamięci mi zapadły chwile spędzone na Campusie. Spędziliśmy tam dwa dni i spaliśmy na polu pod gołym niebem. Przez ten tydzień przemyślałam wiele spraw i starałam się jak najwięcej wynieść z nauki Papieża. W Krakowie zostaliśmy napełnieni siłą, którą teraz chcę wprowadzić w życie.
                                                                                                        -Kasia




niedziela, 22 listopada 2015

MARYJA SŁUŻEBNICA SŁOWA BOŻEGO

Pod takim hasłem odbyły się tegoroczne rekolekcje dla młodzieży. Do Gniezna przybyło około 80 osób z Prowincji Chełmińsko-poznańskiej. Rekolekcje prowadzili s.Anna Głyżewska SM, ks. Krystian Piekuciński oraz ks. Andrzej Węsierski. 





Jak zwykle rozpoczęło się przywitaniem wszystkich miast i kolacją, po czym odbyła się Msza Święta. Ks. Krystian wygłosił, konferencję, której celem było wprowadzenie do tematu rekolekcji. „Maryja Służebnica Słowa”- była kobietą, której niewiele słów jest opisane w Ewangelii. Jednak to ona była najbardziej świadoma tego, co usłyszała, była obecna i podążała za Słowem Bożym. Później my także mieliśmy czas na rozważenie słów jej syna podczas wieczornej adoracji.  Pismo Święte zostało wprowadzone w uroczystej procesji, później każdy z nas mógł oddać mu cześć przez pokłon i ucałowanie. Był to czas osobistego spotkania z Bogiem poprzez Jego słowa napisane w Piśmie. Do późnych godzin wieczornych uwielbialiśmy Boga przez śpiew i modlitwę. Później była możliwośc pojednania się z Panem w spowiedzi świętej.



Sobotni poranek rozpoczęliśmy Jutrznią. W tym dniu ksKrystian wygłosił kolejną konferencję, w której przekazuje, że wszystko powinniśmy zawierzac Słowu
 Kolejnym punktem naszego spotkania była praca w grupach. Dzieliliśmy się Słowem, i tworzyliśmy do niego scenki :)






Po obiedzie uczyliśmy się robic różańce na rękę



Później spotkaliśmy się na Eucharystii. Następnie, ks. Andrzej wygłosił konferencję dotyczącą Matki Bożej i jej oddaniu Słowu. Odczytał nam list od Maryi, był piękny  i skłaniał do refleksji.  
Tego dnia, mieliśmy okazję, by wyjść na ulice miasta i radośnie ewangelizować. Podczas tego spaceru śpiewaliśmy, tańczyliśmy, radośnie wielbiliśmy Pana :)


 Wieczorem nadszedł czas na podsumowanie pracy w grupach. Każdy zespół miał okazję by przedstawic swoje scenki i wykazanie się talentami aktorskimi :D

W niedzielę udaliśmy się na Mszę świętą do fary.

 Następnie, Bartosz Wyrzykiewicz- Przewodniczący Stowarzyszenia Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej, opowiedział o swoich przeżyciach ze Zgromadzenia Generalnego JMV w Salamance. Wysłuchaliśmy jakie owoce przyniosło to spotkanie i co powinniśmy robić, by nasze wspólnoty były takie jak by chciał św.Wincenty.

Później , nadszedł czas podsumowań i pożegnań.





Te trzy dni co roku spędzone w Gnieźnie zawsze dodatkowo umacniają naszą wiarę i pozwalają nam na nowo odkrywac Jezusa. Mamy nadzieję, że zobaczymy się za rok! <3



                                                                                                              Agata-WMM Tczew



sobota, 3 października 2015

Radosna Ewangelizacja W Bydgoszczy

Dnia 27.09.15 byliśmy w Bydgoszczy na Radosnej Ewangelizacji, aby publicznie wyznać naszą wiarę...
Rano stawiliśmy się na zbiórce. Wyruszyliśmy z Tczewa pod opieką s.Cecylii, s.Natalii i ks.Andrzeja. Po dwóch godzinach byliśmy na miejscu. Gdy przyjechaliśmy zaproszono nas na pyszny i uroczysty obiad do salki koło Bazyliki św.Wincentego. Po obiedzie poszliśmy na mszę do Bazyliki.
Msza była cudowna. Przybył ksiądz biskup Zawitkowski, śpiewał i grał zespół filmowy. W kościele panował uroczysty nastrój. Ksiądz biskup  wygłosił piękne kazanie. Odśpiewano "Wielbi dusza moja Pana". Na koniec otrzymaliśmy błogosławieństwo i pomodliliśmy się o piękny przebieg "Budzenia Olbrzyma".
Po mszy wyszliśmy przed Bazylikę, rozstawiliśmy sprzęty i zaczęliśmy w tańcu i śpiewie chwalić Pana Boga. Tańczyliśmy "Taniec Wielkanocny",  Poloneza do piosenki "Panu naszemu pieśni grajcie "Skacz, skacz na chwałę Pana" i wiele innych piosenek z repertuaru Sióstr Szarytek :) Wraz z nami uwielbiali Pana miszkańcy Bydgoszczy. Nie zabrakło również chwili skupienia w postaci śpiewanej Koronki do Miłosierdzia Bożego. Koronka kończyła naszą ewangelizację, a po niej wróciliśmy do salki na kawę i ciasto. Po poczęstunku, pożegnaliśmy sie ze wszystkimi i wróciliśmy do Tczewa.
Siostra Cecylia na zakończenie dnia zamówiła pizze, którą zjedliśmy przy rozmowie i przemyśleniach z Ewangelizacji.
Każde "Budzenie Olbrzyma" jest inne i niesie za sobą coś innego, ale każde jednakowo piękne. Na pewno są to owocne wyjazdy.
Szczęść Boże!
Agata-WMM Tczew


czwartek, 24 września 2015

pożegnanie i powitanie

Niedawno zmienił się ksiądz opiekun naszej grupy.
Bardzo dziękujemy księdzu Mateuszowi za miłe i często śmieszne chwile :)
Nowym opiekunem naszej grupy został ksiądz Andrzej Węsierski, którego przywitaliśmy na pierwszym spotkaniu po wakacjach.
Spotkanie pożegnalno-powitalne odbyło się 11 września.
Spotkanie zaczęliśmy oczywiście graniem i śpiewaniem, później były krótkie przemowy księdza Mateusza i księdza Andrzeja. Aby uoficjalnić tytuł szefa ksiądz Mateusz musiał dogonić księdza Andrzeja i przekazać mu pałeczkę z napisem "SZEF WMM", gdy po wielkim trudzie i zmęczeniu wreszcie dogonił księdza Andrzeja, ksiądz Andrzej oficjalnie został naszym "szefem"
Potem jak zwykle zasiedliśmy do jedzenia, rozmawialiśmy, śpiewaliśmy.
Innymi słowy miło spędzilśmy czas.
Mamy nadzieję że z księdzem Andrzejem czas będzie równie owocny jak z księdzem Mateuszem :)

sobota, 12 września 2015

Pożegnanie siostry Jolanty

Przepraszamy za "krótki" czas naszej nieobecności na blogu, ale w ostatnim czasie dużo się działo i brakowało czasu na nowe posty. Ale postanowiliśmy że od nowego roku szkolnego posty będą na bieżąco. 

W wakacje z wielkim bólem i trudem pożegnaliśmy siostrę Jolantę, ktora była z nami jedynie trzy lata. Ale były to tak piękne lata, że z pewnością każdy z nas nigdy o nich nie zapomni.
Dziękujemy siostrze Jolancie za to, że wprowadziła nas w życie wspólnoty i uczyła żyć tak, aby nasza Mama w niebie była z nas zadowolona :)

Osobiste podziękowania juz siostrze składaliśmy wiec co tu dużo pisać.


Na spotkanie pożegnalne przybyło wiele osób. Nie mogło zabraknąć jedzenia wiec był tort, pizza i chipsy ;) oglądaliśmy zdjęcia i wspominaliśmy te piękne chwile spędzone razem.

Nie mogło też zabraknąć grania i śpiewania :)

Pod koniec, gdy cześć osób rozeszło się do domu usiedliśmy na trawie, bawiliśmy sie na placu zabaw i długo rozmawialiśmy :) siostra z chipsami jak widać była w swoim żywiole :D


Po spotkaniu ze łzami w oczach i świadomością że siostry nie będzie na spotkaniach poszliśmy do domów :(
Ale na szczęście siostra nie jest tak daleko i zawsze możemy siostrę odwiedzić :)


Naszą wspólnotę przejęła teraz siostra Natalka! :D z pewnością swietnie będzie prowadzić spotkania :)


niedziela, 4 stycznia 2015

Zjazd Młodzieży w Częstochowie

Pomimo tak długiej przerwy i pustkach na blogu nie oznacza to, że Nas nie ma. Bardzo dużo się u Nas dzieje.

24-26 października 2014

Zjazd Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej z całej Polski w Częstochowie.
Wraz z Gosią, Inką, Lucyną i Agą już o świcie wsiadłyśmy do pociągu, aby dotrzeć na rekolekcje tuż u stóp Jasnej Góry. Siostrą czuwająca nad nami była s.Olga, która dosiadła się do nas w Laskowicach.
Męcząca podróż... Opóźnione pociągi. Tradycja to tradycja, grupa z Tczewa nie mogłaby dojechać na miejsce spokojnie, zawsze mamy przygody! Co tym razem? W naszych wspomnieniach miejscowość Kutno zostanie już chyba na zawsze...


Bez jedzenia ani rusz. Gdy byliśmy tam już 25 minut, ogłoszono, że pociąg odjedzie z 50 minutowym opóźnieniem - nic tak nie zachęcało jak wysiąść z pociągu i iść na stacje po frytki. Przecież mamy 50 minut czasu (co z tego , że już 25 minut stoimy). I tak Siostrunia z Agą i Gośką wyruszyły na polowanie czegoś do ''żarcia". Inka i Lucyna zostały... Nie patrząc na uciekający czas wtopiły się w rozmowę...
Aż tu nagle komunikat, że nasz pociąg odjeżdża! A Gosia, Aga i siostra nie wiadomo gdzie. Szybko za telefony - ależ po co je brać, telefony w przedziale, a do siostry numeru brak. Trzeba zatrzymać pociąg... Wraz z Lucyną zaczęłyśmy krzyczeć przez okno, aby nie odjeżdżać. Przyszedł konduktor, ludzie krzyczeli z pretensjami , że niepotrzebnie zatrzymujemy i tak już mocno opóźniony pociąg. Przekazałyśmy, że jak konduktor zobaczy siostrę możemy jechać. Oczekiwana chwila- idzie siostra! Co za ulga! Spokojnym krokiem zmierza w stronę pociągu. Z zadowoleniem na twarzy ... I trzema porcjami frytek w rękach. Ale ... Zaraz , zaraz? Gdzie Gosia i Aga? Poszły jeszcze do WC na dworcu. Ludzie jeszcze bardziej zdenerwowani... W końcu widzimy , że dziewczyny idą, ale 4 perony dalej... Wszyscy zaczęli krzyczeć, że mają się pośpieszyć. Na całe szczęście zorientowały się o co chodzi i szybko przybiegły. W końcu pociąg ruszył.
Oczywiście spotkaliśmy miłych ludzi w przedziale... Szczególnie panią z malutkim psiakiem ku radości zwierzolubnej Inki.
W końcu wyczekany moment! Po kilkugodzinnej podróży w końcu byłyśmy na miejscu.
Spotkanie rozpoczęło się kolacją i zawiązaniem wspólnoty. Potem wszyscy wspólnie wybraliśmy się na Apel Jasnogórski.











Tradycyjnie sobotę rozpoczęliśmy Jutrznią.

Odbyło się także spotkanie z ks. Jackiem Kuzielem-Krajowym Dyrektorem WMM. Mogliśmy wsłuchać się w wspomienia z pierwszego międzynarodowego spotkania opiekunów, animatorów i młodzieży. Spotkali się w Paryżu i mieli okazję wymienić się doświadczeniami i rozmyślać nad działalnością stowarzyszenia. Otrzymaliśmy także Statut Stowarzyszenia Wincentyńskiej Młodzieży Maryjnej! Po latach przygotowań jest już gotowy i stanie się teraz jedną z głównych lektur w naszej wspólnocie. :)
Następnie siostra Joanna przeprowadzała dla nas warsztaty biblijne. Rozważaliśmy Ewangelię według św. Marka. Przez 15 minut czytaliśmy jej fragment. Mogliśmy podzielić się tym co najbardziej dotknęło nas w przeczytanych słowach. Otrzymaliśmy pudełka, w którym każdy mógł zamknąć fragment Pisma czy własne doświadczenie, przeżycie, które odczuliśmy podczas czytania.
Zobrazowaliśmy moment chrztu Jezusa w Jordanie, mogliśmy na własnej skórze poczuć ''wyrzucenie'' na pustynie.
''Ty jesteś moim Synem umiłowanym, Ciebie upodobałem sobie''. Bóg daje Nam swoją miłość. Daje ziarenko gorczycy , która może wydać ogromne plony. To wszystko zależy tylko i wyłacznie od nas. Wiara jest trudem i czasem wymaga ogromnego poświęcenia. Ale to co możemy stworzyć trzymając się blisko Boga jest niepradwopodobne, ale dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych i wybierając właściwą drogę możemy osiągnąć naprawdę wiele!
Kolejne warsztaty były na temat komunikacji międzyludzkiej. Teraz wiemy, że w pierwsze co w życiu trzeba zrobić to zacząć od siebie- zrozumieć i poznać własne potrzeby, zdolności, dokonać samooceny, uwierzyć w siebie. Dopiero potem możemy stanąc naprzeciw drugiej osoby, aby poznać jego problemy i postarać się mu pomóc. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak ważne są gesty w komunikacji. Sposoby przywitania się, ktorę mówią o naszym stosunku do innej osoby. Warsztaty były dla nas bardzo cenną lekcją jak postępować i rozmawiać z drugim człowiekiem.
Następnym punktem był długo wyczekiwany obiad , by nabrać sił na spotkanie z sympatycznymi ludźmi z miejscowego DPSu. Mieliśmy okazje do wysłuchania 4 pięknych świadectw. Poznaliśmy najstarszą mieszkankę domu - p.Franis, ktora niebawem obchodzić bedzie swoje 100 urodziny! Wysłuchaliśmy historii z życia pani Beaty chorej na stwardnienie rozsianie. Zaprezentowała nam też swoje wiersze. Odczułam wrażenie, że ta pani w swoich wierszach chciała ukazać swoją wewnętrzną samotność. Mimo tego, że ma opiekę, grono innych podopiecznych DPSu, odczuwała ogromną pustkę. Jakby brakowało jej osoby, którą mogłaby obdarzyć swoją ogromną miłością , ktorą trzymała w sercu. Jej wiersze odebrałam jako smutne i proszące o kogoś kto trzymałby panią Beatę za rękę w tych trudnych chwilach.
Oczywiście zostawiliśmy tam cząstke siebie. Przygotowaliśmy krótkie sceny dotyczące życia Maryii. Nie zabrakło też wesołego śpiewu. Wspólnie odmówiliśmy różaniec i przeżyliśmy Mszę Świętą.
Wieczorem czekało na nas szaleństwo na koncercie Lazarystów.
W słowach piosenek oddaliśmy część Panu. Nie zabrakło krzyków , oklasków i dzikich tańcow. Oczywiście nie obeszło się bez wskoczenia na scenę przez młodzież z Tczewa, Gniezna i Kościana oraz złapania za sprzęty kleryków, by wszystkich uraczyć kameralnym mini koncertem.
Tak... Nie obeszło się bez rozwalenia czegoś- ahh te pękające struny w gitarach, kiedy gra na nich Inka...

   I tak nadszedł niedzielny poranek… Część naszej wspólnoty pobiegła rankiem na odsłonięcie obrazu Matki Bożej, by jeszcze raz zanurzyć się w Jej spojrzeniu i przeżyć Eucharystię. Nadszedł czas wyjazdów… ostatnia wspólna Jutrznia, śniadanie i dom św. Barbary powoli zaczynał pustoszeć…
   Zjazd WMM w Częstochowie jest dla nas cennym doświadczeniem wspólnoty, możliwością poznania ludzi z innych prowincji i wymiany doświadczeń. Liczymy, że w przyszłości będzie cieszył się coraz większa popularnością i przyciągał WMMowiczów ze wszystkich grup!
                                        ~Inka